pl
Books
Seweryn Goszczyński

Zamek kaniowski

Seweryn Goszczyński
Poeta romantyczny, należący do tzw. szkoły ukraińskiej. Brał udział wpowstaniu listopadowym. Był zagorzałym patriotą i działaczemspołecznym, a szansy na odrodzenie Polski upatrywał w pozyskaniu dlasprawy niższych warstw społecznych. Był zafascynowany kulturą i trybemżycia górali tatrzańskich i jako pierwszy wprowadził motywytatrzańskie do polskiej literatury.W 1935 zainicjował konflikt z Aleksandrem Fredrą, którego twórczościzarzucał brak charakteru narodowego. Do krytyki dołączyli inniliteraci i Fredro na kilkanaście lat przestał pisać.Goszczyński współpracował z różnymi organizacjami konspiracyjnymi.Zagrożony aresztowaniem, w 1838 r. wyjechał do Paryża, gdziezaangażował się w Koło Sprawy Bożej A. Towiańskiego. Pod jego wpływemporzucił dotychczasową działalność i w latach 1842–1872 żył w biedziewe Francji.
Przyjaciele zorganizowali jego powrót do Lwowa i tam spędził ostatnielata życia. Kazimierz Przerwa-Tetmajer opisuje wspólną wycieczkę wTatry, podczas której Goszczyński uratował dziewięcioletniego wówczasTetmajera przed upadkiem w przepaść.
Ur. 4 listopada 1801 w Ilińcach koło Humania
Zm. 25 lutego 1876 we Lwowie
Najważniejsze dzieła: Zamek kaniowski, Król zamczyska, Noc belwederska (wspomnienia), Przy sadzeniu róż. Do M.S.
84 printed pages
Original publication
2016
Publication year
2016
Publisher
Booklassic
Have you already read it? How did you like it?
👍👎

Quotes

  • KurohNekohas quoted4 years ago
    Jak gdyby oko zagniewane boże
    Całkiem w płynący ogień się stopiło,
    Z taką wściekłością, z tak rosnącą siłą
    Wrzało nad zamkiem płomieniste morze.
    Pożar, w podziemne zakradłszy się lochy,
    Buchał jak z paszczy kłębami brudnemi;
    W skrytych podkopach zapalone prochy,
    Jak grom więziony, darły wnętrza ziemi.
    Leżały wieże, czarne ziejąc dymy,
    Jak obalone piekielne olbrzymy;
    Jak przeklętego Lucyfera skronie
    Pałały dachy w ognistej koronie.
    A echo piekieł, umarłych jęczenia,
    A głazy siłą ciskane płomienia —
    Tańcem i pieśnią tej uczty zniszczenia.
  • KurohNekohas quoted4 years ago
    W tej białych rękach drut jasny i gładki
    Wydaje w mgnieniu różnowzore siatki,
    Niby od wiatrów i z wiatrów tworzone,
    Tak są przejrzyste i lekkie jak one.
    A tutaj okrąg głośniejszej roboty:
    Tutaj burzliwe furczą kołowroty,
    Tutaj wrzeciono ze lnami miękkiemi
    Brzmieje nieznacznie i gwiżdże po ziemi.
    A pienie w prostej, melodyjnej nucie,
    Lube jak pierwsze miłości uczucie,
    Ciche jak łono, co nie zna kochania,
    Tęskne jak pamięć rodzinnej zagrody,
    Pełne z tym miejscem, z tą godziną zgody,
    Sferą harmonii urok ich osłania.
  • KurohNekohas quoted4 years ago
    Teraz, kto tylko mołojca ma duszę,
    Kto się chce ogrzać przy zamku pożarze,
    Kto chce opłukać pikę w polskiej jusze,
    Kto chce zaśpiewać przy pańskim pucharze —
    Idźcie do zamku! Ja drogę pokażę!”.
fb2epub
Drag & drop your files (not more than 5 at once)